sobota, 25 czerwca 2011

Zaczynamy

Na tym skrawku wirtualnej niezmierzonej powierzchni, pragnę zaprezentować co nieco z mojej fotograficznej przygody, którą zacząłem przed kilku laty. 
Na początku szło tak sobie. Moja wiedza o fotografii była minimalna. Co prawda dostałem jakiś tam aparat na pierwszą komunię, lecz nie wzbudził on we mnie trwałego entuzjazmu. Z tamtego czasu nie zachowały się żadne zdjęcia. Później była długa przerwa. Dopiero z początkiem fali popularności aparatów cyfrowych i czasopism ze świetnymi zdjęciami, fotografia zaczęła mnie pociągać. Pomyślałem "jaka to fajna i łatwa forma wyrazu". No cóż, jak się wkrótce przekonałem fajna to ona była, jednak łatwa niekoniecznie. Porównując swoje zdjęcia z tym co widziałem w czasopismach i na stronach internetowych, byłem załamany. To chyba jakieś czary, myślałem. Moje zdjęcia wydawały się nijakie (i takie były w rzeczywistości). Fakt, że aparat jaki kupiłem (Nikon d50) to prosta amatorska lustrzanka, jednak na początek był on aż za dobry. Może gdybym zaczął od prostego kompaktu miałbym więcej satysfakcji z robienia zdjęć. Jednak ja postanowiłem być ambitny.
Na szczęście wkrótce pojawiać się zaczęła dobra literatura, a w czasopismach i w internecie dyskusje wyszły poza magiczny krąg pytań i odpowiedzi jaki wybrać aparat, co to właściwie takiego jest ta matryca itp. Zacząłem czytać, szperać i powoli rozumieć o co w tym wszystkim chodzi.
Książką, która wywarła na mnie kolosalne wrażenie, a zarazem oczarowała i trochę onieśmieliła kompetencją i doświadczeniem autora była Książka o fotografowaniu A.A.Mroczka. Jeśli ktoś zaczyna przygodę z fotografią to warto do niej zajrzeć. Z tego co wiem, jest ona co jakiś czas wznawiana. Świetne również książki wprowadzające w świat fotografii popełnił Bryan Peterson.
Czyta się je świetnie i łatwo. Są formą gawędy o fotografowaniu i w ten sposób przekazują sporo treści. Autor do zagadnień które omawia wielokrotnie powraca, w przykładach je omawia pod różnym kątem. Wydaje go namiętnie wyd. Galaktyka. Zresztą w swoim repertuarze wydawnictwo posiada mnóstwo dobrej literatury, wystarczy wejść na ich stronę i się rozglądnąć. Tak więc obecnie łatwiej zacząć przygodę z fotografią. Kursy dla początkujących za kilka stów, na których się omawia jak włączyć aparat i co to jest przesłona i migawka oraz wielce tajemnicze ISO, mnie nie pociągały. Chociaż na pewno jest to wygodny (i kosztowny) sposób na początek fotograficznej przygody.
Ale się rozpisałem, wyszedł w tego niemal mały poradnik dla początkujących. Następnym razem będzie mniej pisania i w końcu jakieś zdjęcia.